Gdy pomijamy wcielonego Boga...

 

Według Ewangelii, Boże Narodzenie wcale nie jest takie nastrojowe. Ciepły i sympatyczny żłóbek w naszych kościołach i domach wcale nie oddaje dramatu młodej rodziny, która nie ma nawet gdzie wydać dziecka na świat, nie mówiąc już o napięciu spowodowanym spiskiem Heroda. Wiemy też, że Herod, a z nim cała Jerozolima przerazili się na wieść o narodzeniu Chrystusa. To, że nikogo dziś nie niepokoi Boże Narodzenie powinno zastanawiać.
 
A przecież ten ten miły nastrój zostaje przecież zaburzony nazajutrz po Bożym Narodzeniu, w święto Szczepana, pierwszego męczennika, a dwa dni później na dokładkę, mamy wspomnienie rzezi niewinnych dzieci z Betlejem. Tak to układa liturgia, a więc najgłębsza świadomość duchowa Kościoła. W ten sposób podkreślany jest aspekt świadectwa i radykalnego wyboru Chrystusa i to aż do przelania krwi.
 

Pojawienie się Boga pośród świata stawia każdego przed dramatyczną decyzją: opowiedzieć się za Nim lub przeciwko Niemu. >>>

 

 

http://aganieszka333.wrzuta.pl/audio/8M6yqqvLuwg/antonina_krzyszton_-_kosowo_rwanda_betlejem

 

 

-Reza- 

Pięcioletni Reza, dystrykt Malistan, 2009

"Afaganistan. Pragnienie życia"